Wczorajsza niedziela upłynęła pod wersami piosenki Kory "leniwa niedziela, upalna niedziela".
W chwili jednej, naszło mnie coś na słodkie, ale nie za słodkie...takie... ach zobaczcie co z tego wyszło.
Przepis jest w 100% autorski, co do doboru składników, ich proporcji, długości pieczenia.
Wyszło pysznie, połowa zniknęła w momencie...aż nam języki poparzyło.
Czego użyłem:
-100 gram masła twardego, posiekanego
-100 gram cukru pudru przesianego
-320 gram mąki orkiszowej przesianej
-proszek do pieczenia, na czubku łyżeczki
-jajko duże
-wiśnie w żelu; opcjonalnie konfitura wiśniowa
-kilka kropel oleju rzepakowego
Cukier zagniatamy z masłem, dodajemy połowę mąki, dodajemy jajko. Zagniatamy. Dodajemy proszek do pieczenia.
Sukcesywnie dodajemy mąki do momentu, aż ciasto się połączy i nie będzie się przyklejało do palców. Tworzymy kulę, oklepujemy ją olejem i wkładamy do zamrażarki na 15 minut.
Po wyciągnięciu z zamrażarki, ciasto dzielimy na pół. Wkładamy do foli spożywczej i rozwałkowujemy na grubość 5-7 mm.Wykrawamy okręgi; ja użyłem kieliszka do jajka.
Dwa kółka zlepiamy jednym bokiem razem, do środka dajemy łyżeczkę nadzienia i zlepiamy zostawiając centymetrowy kawałek niezamknięty.
Ciasteczka układamy na papierze do pieczenia, wkładamy na 17 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Po wyjęciu posypujemy cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz