W ubiegły weekend, a dokładnie w sobotę wybraliśmy się do znajomych na grilla. Dzieli nas jakieś dwa kilometry, więc postanowiliśmy się wybrać pieszo, co by rozkoszować się smakiem zimnego radlera do przygotowanej karkówki.
Zamarynowane mięsko przywiozłem na miejsce przeznaczenia rano. Po południu, przy idealnie towarzyszącym nam słońcu, bezchmurnym niebie i delikatnym wietrzyku, spacerkiem doszliśmy na miejsce.
Grill został rozpalony i nagle, w najmniej wyczekiwanym momencie, zrobiło się ciemno, nadeszła potężna burza, zalała grilla, a my nawet nic nie zdążyliśmy nań wrzucić.
Na szczęście jest piekarnik. Pierwszy raz robiłem w nim karkówkę na funkcji termoobieg + grill w temperaturze 175 stopni. Mięsa było tyle, że musieliśmy na 5 razy je grillować i idealna karkówka (każda ok 2,5cm grubości) wyszła za trzecim razem po 23 minutach grillowania.
Czego użyłem?
-kawałki karkówki, grubość około 2,5-3cm
Marynata:
-sól jodowana trzy duże szczypty
-cebula posiekana łyżeczka
-tymianek świeży posiekany łyżeczka
-papryka słodka wędzona łyżeczka
-czosnek staropolski dwie szczypty
-dwie szczypty cukru brązowego
-pieprz cytrynowy dwie szczypty
-rozmaryn posiekany łyżeczka
-cząber dwie szczypty
-majeranek dwie szczypty
-oliwa 4-5 łyżek
-szklanka piwa ciemnego
-kilka gałązek lubczyku
-posiekany w plastry czosnek kilka ząbków
Wszystkie składniki z marynaty łączymy z oliwą i wyrabiamy z mięsem, wkładamy do głębokiej miski, zalewamy do wysokości mięsa piwem (około 3/4 szklanki). Na wierzchu układamy czosnek i gałązki lubczyku). Przykrywamy zwarcie folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 5-8 godzin.
Na grillu tradycyjnym pieczemy po 6 minut z każdej strony, a w piekarniku tak jak wyżej opisałem.
Smaczności i dobrej biesiady!
````````
zdjęcia komórką zrobione, więc kiepskie trochę, a za tę bazylię przepraszam, ale musiałem dać coś zielonego, a szkoda mi było rwać od znajomych dopiero co posadzonego rozmarynu ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz