Pilot, zabrzmiało poważnie, ale nie będzie tak do końca.
W tym wypadku to raczej wprowadzenie w bloga, a nie chęć zbadania popularności i zapadającej decyzji czy mam go pisać czy też nie, bo pisać będę. Kurde, mam normalnie taka motywację, że aż mnie skręca.
Kiedyś, lata temu, pisałem; takie pierdoły o tym co myślę, czuję, jak ewolucja i rewolucja emocjonalna przebiega w mojej głowie. Blog był fajny, dużo znajomych, wielu czytelników, spotkania w realu i coś na wzór uzależnienia. Cztery lata pisania, i trzy lata przerwy, bo ostatni post opublikowałem w 2011 roku, w czerwcu.
Teraz będzie inaczej. Motywem przewodnim będzie kuchnia; MOJA KUCHNIA.
No dobra moja i mojego niespełna 5-letniego syna, bo często razem przegotowujemy nasze "repas".
A właśnie! - bar + repas - już wyjaśniam.
Ktoś bardzo w Polsce znany i ceniony (chyba) z wieloma doświadczeniami kulinarnymi, bo wie nawet jak smakuje kupa (wszystko co tej osobie nie smakuje, smakuje jak kupa), powiedziała, że moje danie to takie barowe...brrr - zabolało.
Stąd pozwoliłem sobie na zlepek słów, a że po "polskiemu" to nie do końca fajnie brzmi, to zrobiłem po "francuskiemu".
Blog ma być dla mnie motywacją z podstawowym celem: udowodnić sobie, że nie barowo, a z duszą i niezależnie od otoczenia pysznie; i tak będzie!
Ma być prosto i elegancko, na minimalistycznym tle i bez ozdobników. Będzie to taki dziennik kulinarny z przepisami i z komentarzem. No co? Komentarz musi być, bo to on wyjaśni skąd inspiracja; muszę to zrobić przede wszystkim dla siebie, bo sam czasem nie rozumiem.
Dobra już kończę, bo przynudzam, a nie chcę Was zniechęcić na samym początku.
Zapraszam!
O, ale fajnie! Co prawda gotować zdarza mi się dość rzadko, ale jeżeli już to robię, to uwielbiam eksperymenty i szukanie czegoś nowego. Ten komentarz koniecznie musi być - dobrze piszesz! To mogę stwierdzić z całą pewnością. :P
OdpowiedzUsuńBardzo mi przyjemnie, w ostatnim czasie nie przywykłem do komplementów. Dzięki, pozdrawiam i zapraszam!
OdpowiedzUsuńW gotowaniu samemu fajne jest to, że można dowolnie modyfikować przepisy i kombinować wedle uznania.
UsuńA, i dodam jeszcze, że ten drugi akapit jest mi znajomy. :P Choć i ja formę pisania zmieniłam. :P
Czyli mamy podobne doświadczenia, tym milej bedzie mi Cie goscic.
UsuńMało tego, że podobne doświadczenia - powiem więcej: my się znamy. ;-)
UsuńMasz zagadkę na dziś. ;-)
OMG! Ten rycerz mi właśnie coś przypomina, ale to proszę o koło ratunkowe - znamy się w ogóle, czy z poprzedniego bloga?
OdpowiedzUsuńZ poprzedniego, proszę Pana. Dla ułatwienia dodam, że osobiście też. ;-)
UsuńNo nie gadaj! Nie mam pojęcia;) A nie chce gafy strzelic!
OdpowiedzUsuńSzukaj odpowiedzi na południowym wschodzie Polski. :p
UsuńUlka? ;)
OdpowiedzUsuńOjej, no to była zbyt duża podpowiedź! Niemniej - bingo! :D
UsuńTa podpowiedz powiedziala wszystko ;) Ciesze sie ze zaklikalas.
Usuń