Nie mogłem się doczekać niedzieli, by go wypróbować. Tak w zasadzie to chciałem gości wyprosić, by już zaszyć się w kuchni, ale się powstrzymałem.
Tak, czy siak kupiłem świeże polędwiczki wieprzowe...
Czego nam potrzeba?
-3 polędwiczki wieprzowe; marynujemy w soli, pieprzu, tymianku,
-małe pieczarki
-kilka ugotowanych, całych ziemniaków
-350ml różowego półsłodkiego wina
-cebula nieobrana przekrojona na pół
-4 ząbki czosnku nieobrane, zgniecione bokiem noża
-masło klarowane
-sól, pieprz
-cebula suszona
-4 całe liście laurowe
-utarte w moździerzu kminek, gorczyca, kolendra, kurkuma
-mąka pszenna TYP850
Polędwiczki, umyte, osuszone, pozbawione błonki, po uśpieniu 2-3godzinnym w w/w marynacie, kroimy na równe kawałki, obtaczamy w mące i smażymy na wysokim ogniu po 2-3 minuty do zrumieniania z czosnkiem, liśćmi laurowymi i połówkami cebuli; tylko mięso delikatnie przekładamy z patelni do naczynia szklanego.
Na tłuszcz po polędwiczkach wrzucamy pieczarki, posypujemy cebulą
suszoną i na wysokim ogniu podsmażamy bez solenia, by nie puściły wody.
Ponownie umieszczamy w garnku mięso, dodajemy mieszankę przypraw z
moździerza i kilka minut delikatnie mieszając podsmażamy. Zalewamy
winem, doprowadzamy do wrzenia.
Wkładamy pod przykryciem do piekarnika na 170 stopni na godzinę przy czym ostatnie 10 minut ściągamy pokrywkę i wrzucamy ziemniaki.
Podaję z tradycyjną mizerią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz