Królik, a w zasadzie króliczka, no może czasem króliczyca, albo zajęczyca...taka nowomowa ;-)
No szukam określenia na Żonę Mą.
Wstęp jakiś trzeba napisać, a że ona wszystko co zielone kocha (zresztą ją w tym dopinguję), to musiałbym to zjawisko jakoś nazwać.
Nieważne zresztą.
Dziś mała porażka. Topinambur niezbyt podszedł Żonie Mej; przynajmniej rybę pochłonęła w całości. Dlatego w ramach odkupienia robię jej sałatkę na szybko wymyśloną w mej głowie. Poszła z synkiem dziadków odwiedzić, więc jak wróci będzie surprise.
Czego użyłem?
-rukola
-fileciki pomarańczy
-oliwki zielone
-zgniecione w moździerzu nerkowce
-szalotka posiekana cienko w krążki
-parmezan starty
-jajko
-starta mozzarella
Komponujemy sałatkę.
Rukolę układamy na talerzu, dodajemy wokół oliwki, pomarańczę, cebulę, tak by środek był wolny.
Rozgrzewamy patelnię bez tłuszczu. Rozsypujemy na niej startą mozzarellę i na średnim ogniu smażymy. Jak się przyrumieni można ją przewrócić na drugą stronę. Po tej czynności posypujemy ją z góry nerkowcami. Podsmażamy chwilę i patelnię kładziemy na zimnej wodzie, by chips się szybciej ściął. Zdejmujemy go i układamy dociskając delikatnie na małej butelce, by otrzymać odpowiedni kształt.
Na środku układamy jajko pokrojone na ćwiartki i przykrywamy chipsem. Całość posypujemy nerkowcami i parmezanem.
Sos.
Sok z pomarańczy, z której zostały nam kawałki, łyżka octu balsamicznego, łyżka oliwy i sól. Mieszamy i można polewać.
Smacznie i prosto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz