Wieczór, dziecko podchodzi i mówi nieśmiało, (nieśmiało, podmienili go, czy jak - pomyślałem):
-Tatuś, a zrobisz mi sałatkę owocową?
-Pewnie (a już myślałem, że chce,w ponad określonym w umowie czasie, tableta dorwać...)
Robię sałatkę, podaje, a on:
-A Ty nie możesz chociaż raz normalnie pokroić i podać?
-Jedz smarku i nie wybrzydzaj! (zjadł)
------
Gdy mieszkałem w UK, pracowałem w firmie, która produkowała świeże sałatki z owoców. Był tam właśnie FFS, czyli jabłko, pomarańcz i winogrono. Trzy składniki, których połączenie w jedno powoduje, że moje kubki smakowe wariują. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie chciał by zwariowały bardziej i dodałem coś od siebie.
Czego potrzeba:
-jabłko winne, pokrojone w wiórki
-pomarańcz, filetowana
-winogrono, obrane, na ćwiartki pokrojone
-kawałek banana
-kawałek kiwi
-migdały uprażone i zgniecione w moździerzu
-domowy syrop z malin (maliny zasypane cukrem na 48h, starte, przeciśnięte przez tetrę z sokiem z cytryny, pasteryzowane). Jest jeszcze wersja ze spirytusem, ale to innym razem...
Pomarańcze układamy z jabłkiem, posypujemy migdałami. Kiwi łączymy z bananem, winogrono i banana podlewamy syropem z malin.
Pycha! Chyba, bo mi zostało talerz wylizać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz